sobota, 21 września 2013

Kunming nocą


Samo centrum miasta późnym popołudniem. Mimo, że Kunming nie należy do pierwszej ligi miast chińskich i tak robi wrażenie nowoczesną zabudową. 

Jedna z uliczek w centrum. Ruch taki sam jak w dzień, sklepy otwarte do późna, restauracje i knajpki pękają w szwach. Praktycznie przed co drugim lokalem na chodniku ustawione głośniki, przy użyciu których próbuje się zachęcić (ogłuszyć?) kupujących. Po mieście nie da się chodzić słuchając muzyki w słuchawkach - na ulicach jest zwyczajnie za głośno, a chwila nieuwagi grozi przejechaniem przez szaleńca na skuterze. Trzeba jednak przyznać, że miło jest usłyszeć znajomą melodię. Króluje muzyka chińska, kpop i okazjonalna Lady Gaga czy Adele.

Bulwar. Paul tak się spieszył, że aż załapał się na zdjęcie.

Nieważne ile razy dziennie przeszłam tędy w ciągu ostatnich trzech tygodni i tak za każdym razem słyszę "Welcome to China!", a do tego mam nieodparte wrażenie, że to ciągle te same osoby tak mnie witają.

W centrum Kunmingu są galerie handlowe. I galerie handlowe. A no i jeszcze galerie handlowe. I jeszcze ze dwie galerie handlowe. Ewentualnie pięć, albo dziesięć. Kto uważa, że Chiny to bieda i dzicz, niech się lepiej zastanowi jeszcze raz. 

Połowa mieszkańców Kunmingu zebrała się w samym centrum miasta, żeby podziwiać psa, który szczeka na komendę właściciela. Dłuższą chwilę zastanawiałam się co w tym takiego fascynującego, ale ponieważ nie udało mi się wymyślić nic mądrego poszłam dalej.

Druga połowa sześciomilionowej populacji Kunmingu właśnie wybrała się na zakupy do centrum. Każdy Chińczyk ma ze sobą dziecko/torby z zakupami/smażonego kalmara na patyku. Zadziwiająco duża ilość desperatów usiłuje przepchać się na skuterkach całą długość ulicy, oczywiście każdy z nich musi głośno trąbić. Żeby jeszcze ułatwić przejście na chodniku handlarze porozkładali wątpliwej jakości towary - można nawet kupić pociętego w plastry ogórka, którego sprzedawca o twarzy obłożonej tym warzywem, zachwala jako niezawodny kosmetyk na wszelkie niedoskonałości.




Nie tylko Toruń ma swoją grającą i świecącą fontannę. Kunming może pochwalić się wersją proporcjonalną do wielkości kraju. Na jeziorze Cuihu niedaleko kampusu Yunnan Daxue zamontowano fontanny i potężne reflektory. Codziennie wieczorem można podziwiać świetlno-muzyczne show. Twórcy fontanny Cosmopolis w Toruniu postawili na muzykę filmową, natomiast ich chińscy koledzy po fachu chyba na oślep wyciągnęli płytę z półki "dziwna muzyka elektroniczno-łupana".

Tylko Chińczycy mogą podświetlić coś czerwono-złotego na niebiesko i cieszyć się z efektu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz