niedziela, 27 stycznia 2013

Kuchnia chińska

Przedstawiam mały wstęp do kuchni chińskiej. Na pewno gdy już znajdę się w Chinach napiszę więcej na ten temat. Dzisiaj prezentuję przedsmak:

Wnętrze restauracji chińsko-wietnamskiej

Kuchnia chińska to bogactwo różnorodnych smaków, kolorów, zapachów i obrazów. Chińczycy jadają trzy razy dziennie, brzmi standardowo jednak do każdego z tych posiłków przykładają równie wielką wagę, stąd nie dziwią tłumy w niemalże każdej restauracji (bez względu na jakość, w sumie im taniej tym lepiej) o każdej porze dnia i nocy.  Najwięcej ludzi gromadzi się w jadłodajniach pomiędzy dwunastą a trzynastą popołudniu i w godzinach wieczornych począwszy od szesnastej. Chińczycy jedzą naprawdę dużo. Nie trzeba być bogatym, aby porządnie zjeść: można się najeść za śmieszne 10 yuanów (1rmb=0,5zł). 
Klasyczne chińskie knajpy pękają w szwach w godzinach szczytu, jednak tak koreańskie, pseudo włoskie czy fast foody typu McDonalds cieszą się dużą popularnością. 

Przekąski do kupienia u ulicznego handlarza

Niemal każde danie okraszone jest mocą różnistych przypraw, tego z pewnością w Chinach nie brakuje. Skosztować można wiele piekielnie ostrych potraw rodem z Syczuanu, albo kwaśnych za sprawą octu, który jest w Chinach na tyle ważny ich wyrosła wokół niego swoista kultura, o czym można się przekonać odwiedzając muzeum octu w Zhen Jiang (prowincja Jiangsu), gdzie produkowany jest ten najlepszy.
Tym, co zwykle najbardziej ciekawi obcokrajowców są kulinarne sensacje. W kuchni chińskiej można znaleźć pełno "makabrycznych" dla typowego Europejczyka dań, takich jak kaczka podana w całości, łącznie z głową, a czasem nawet wnętrznościami. Chińczycy zajadają się kurzymi stópkami jak chipsami, podobnie żywymi żabami sprzedawanymi na wagę w wielu supermarketach. Popularnym daniem jest też rosół, na którego dnie można znaleźć plastry brązowej, zakrzepłej krwi, która choć bez smaku, to w konsystencji przypomina naszą galaretkę (tradycyjna zupa z okolic Nankinu).

Suto zastawiony stół - makaron gryczany, pierogi, sosy...

Psa i inne smakołyki dostać można tylko w nielicznych restauracjach, nie są zbyt popularne, a żeby doń trafić trzeba wiedzieć gdzie pytać.  A jeżeli ktoś ma ochotę na zjedzenie żywcem węża, żaby czy małpy, przysmakiem jest małpi móżdżek, to powinien udać się do prowincji Guang Dong.

Zupa z rybą w całości

 Również zasady zachowania przy stole zdecydowanie różnią się od norm przyjętych w Polsce. Będąc w Chinach nie należy się dziwić jeśli w restauracji ktoś głośno beknie, wypluje to czego nie zdoła pogryźć na stół czy zwyczajnie splunie pod niego obficie. Nikogo takie zachowanie nie bulwersuje, jest to element bardzo złożonej kultury, tak różnej od europejskiej.

Ryż, mięso i dużo warzyw - standardowy posiłek

Spore kawałki dzisiejszego posta i większość zdjęć są autorstwa mojego kumpla, który od pół roku mieszka i studiuje w Chinach. Zarówno zdjęcia jak i tekst otrzymałam z pozwoleniem na wykorzystanie, pierwotnie do celów koła naukowego, któremu przewodniczę, ale nie zaszkodzi się podzielić nie tylko ze studentami. Wszystkie komentarze i pytania na pewno mu przekażę :)


wtorek, 22 stycznia 2013

"The grass was greener..."

Jestem uzależniona, stuprocentowo i całkowicie uzależniona od wyjazdów za granicę.

Santander

Wracam do Polski po tych trzech miesiącach tak naprawdę ciężkiej pracy, przez kilkanaście dni usiłuję z powrotem przyzwyczaić się do zwykłej, studenckiej rutyny. Później żyję codziennością, chodzę na uczelnię, spędzam czas ze znajomymi, uczę się i wszystko jest w porządku.

Vigo-Pontevedra

Potem mijają trzy, cztery miesiące od powrotu, potem pięć i znów coraz intensywniej myślę gdzie mogłabym pojechać. Zawsze wydaje mi się, że jest lepiej, ciekawiej, bardziej ekscytująco tam gdzie mnie jeszcze nie było. Nie myślę o kolejnym wyjeździe do tego samego kraju, bo przecież już tam byłam, więc po co znowu? Poza tym z każdym tym miejscem mam różne wspomnienia, i te dobre, i te złe. I zwyczajnie boję się, że jeśli znowu pojadę do tego samego miasta, przejdę się tymi samymi zakurzonymi uliczkami to już nie będzie to samo, że to co zobaczę zbyt będzie się różnić od tego co zapamiętałam.

 Zatoka Ria de Vigo
Po kilku miesiącach od powrotu te gorsze i cięższe chwile spędzone w pracy zacierają się całkiem, a pozostaje tylko wspomnienie ekscytacji na myśl o całkowitej odmianie życia na kilkanaście tygodni. O życiu, pożyczonym życiu, w obcym domu, z nieznajomymi, którzy stają się rodziną, o opiece nad cudzymi dziećmi, które stają się ni to moimi własnymi ni to moim rodzeństwem, o chodzeniu w zupełnie nowe miejsca, poznawaniu ludzi, słuchaniu zupełnie obcego języka, który szybko wpada do głowy. I tęsknię nawet za mówieniem cały czas w języku, który nie jest mój, o płaceniu pieniędzmi, do których zupełnie nie mogę się przyzwyczaić, do odliczania dni do powrotu do szarej, polskiej rzeczywistości, która i tak po kilku miesiącach znudzi mi się do obrzydzenia.

 Classe
W kilka tygodni po powrocie do Polski pojawia się te dziwne uczucie w piersiach. Powoli zaczyna ciążyć, odbiera spokój i nie pozwala się skoncentrować. I te dwa zupełnie inne życia mieszają się tak bardzo, że nagle one oba wydają się snami. Zdarza mi się płakać słuchając piosenki, którą słyszałam w jednym z tych odległych miejsc, choć nawet nie wiem za czym tak naprawdę tęsknię. Uczucie sznurka wokół serca, za który ciągnie jakaś nieznana siła tylko się pogłębia. Ukojenie i radość znajduję w planowaniu kolejnych wyjazdów.
Castiglione della Pescaia Toscana
Męczę się teraz ze zbliżającą się sesją, z nauką i toną prac zaliczeniowych do napisania, pracą licencjacką, tłumaczeniami, ale myślami jestem już gdzie indziej. Bo wiem, że w sierpniu pojadę do Rosji, może do Czech z bratem, a później przeniosę się na rok czy dwa do Chin. A z Chin na pewno zajrzę do znajomych w Japonii. A może po drodze do Chin do Wietnamu? Nie wiem, niczego jeszcze nie wiem, ale jedno jest pewne: trawa jest zawsze zieleńsza a promienie słońca jaśniejsze tam, gdzie mnie jeszcze nie było :)

Zagnańsk
A może w Polsce nie jest aż tak źle? Chyba jak już zobaczę świat, to tu wrócę.

sobota, 19 stycznia 2013

Wybór agencji - Prowork i China Link World

Planuję wyjazd do Chin na rok.
Czy się na niego ostatecznie zdecyduję okaże się pod koniec marca, ale i tak zaczęłam pewne przygotowania. Do tej pory byłam przekonana, że na pewno wyjadę z takiej a takiej agencji i nawet nie brałam pod uwagę innych. Nie jest to mój pierwszy wyjazd aupairski, a z pewnością jest to wyjazd, do którego chcę być jak najlepiej przygotowana. Dlatego też zabrałam się za wyszukiwanie innych agencji.

Pierwszy wybór i pierwsza agencja, która mnie zainteresowała Chinami: Prowork.
Prowork to polska agencja i przez nią wyjechałam do Hiszpanii na trzy miesiące.
Wymagania:
-wiek 20-29
-bardzo dobry angielski (najlepiej wykształcenie lingwistyczne)
-mile widziane doświadczenie w pracy jako aupair
-mile widziane dodatkowe umiejętności, np. gra na instrumentach
Koszty:
-opłata agencyjna 750 zł
-bilety samolotowe (przy kontraktach 6-12 m-cy zwrot kosztu biletów)
-depozyt 250 dolarów
-koszt wizy
Praca i wynagrodzenie:
-25h/tydzień
-kieszonkowe 750-1200 rmb miesięcznie (1rmb=ok.0,5zł)
-rodzina opłaca kurs językowy
-rodzina opłaca ubezpieczenie
-po ukończeniu 12-miesięcznego kontraktu bonus 5000 rmb

https://www.prowork.com.pl/program-au-pair-chiny_202_12_pl.html

Druga agencja, na którą natrafiłam: China Link World.
Holenderska agencja, której właścicielka odezwała się do mnie na facebooku. Ale to już inna historia.
Wymagania:
-bardzo dobry angielski
-mile widziane doświadczenie w opiece na dziećmi
-gotowość do nauki chińskiego
Koszty:
-brak opłaty agencyjnej
-koszt wizy
-bilety samolotowe (rodzina zwraca 3000 rmb po przylocie do Chin)
-jeśli zrezygnuje się z programu w trakcie kontraktu, albo złamie się zasady kontraktu kara 1000 dolarów
Praca i wynagrodzenie:
-30h/tydzień
-kieszonkowe 2000 rmb miesięcznie
-rodzina opłaca kurs językowy
-rodzina opłaca ubezpieczenie

http://www.chinalinkworld.com/Aupair/

Jeśli ktoś ma doświadczenie z tymi agencjami to niech da znać. W następnym poście napiszę o innych agencjach, które oferują wyjazdy do Chin.