poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Inna Italia

Fotografować lubię, więc zdjęcia strzelam jak oszalały hipster tuż po zakupie nowej lustrzanki. Wśród masy fotografii zabytków, morza, rozbrykanych bachorów i włoskiego żarcia znalazłam też parę takich, które pokazuję Włochy od nieco innej strony. Zapraszam w podróż po Italii jakiej w przewodnikach podróżniczych się nie znajdzie!
 Che
Che Guevara jest wszechobecny! Grafitti w Ravennie to nieczęsty widok, a jak już się zdarza to na pewno nie w takiej dopracowanej formie. Akurat to "dzieło" znajduje się dość daleko od centrum, w niewielkim parku z oczywiście nieczynną fontanną po środku.
Marina di Ravenna
A tak wygląda pożar lasu na wybrzeżu Adriatyku. Pewnego popołudnia, jak zawsze bardzo upalnego, zapalił się las dość daleko od Marina di Ravenna, ale z plaży widok był dobry. Tłumy plażowiczów patrzyły się w tę jedną stronę i robiły zdjęcia - nie mogłam być gorsza!
Bazar koło Stadionu
Tak, tak - we Włoszech też mają bazary przy/na stadionach. My, Polacy, już nie musimy czuć się gorsi. W każdą środę i sobotę na dużym parkingu przy stadionie rozkłada się targowisko. Wybór towarów jest olbrzymi. Można zakupić rzeczy wyprodukowane we Włoszech za całkiem rozsądną cenę, a poza tym jak wszędzie na świecie chińską taniochę. Większość sprzedawców to Włosi, Chińczycy, Hindusi i Afroamerykanie. Po angielsku można się porozumieć tylko z Azjatami, ale niemówienie po włosku w zakupach nie przeszkadza. Ceny są przeróżne, ubrania czy biżuterię można kupić już od 1 euro, buty od 5 euro, poza tym można nabyć owoce, warzywa, słodycze, sprzęty rtv i agd, części samochodowe, firanki, ręczniki, szczeniaki... I wszystko co można sobie zamarzyć.
Ogródki działkowe
Nie będę ukrywać - uwielbiam palmy. Są dla mnie jakby symbolem, potwierdzeniem tego, że faktycznie wyjechałam gdzieś za granicę. Może to głupie, ale lubię od czasu do czasu napotkań taką egzotyczną roślinkę.
Zabytek z przymrużeniem oka
Zabytki we Włoszech są różne.  Są te piękne, zadbane, odwiedzane przez masy turystów i wpisane na listę UNESCO. Ale jest też cała masa starych budynków, które wyglądają właśnie tak, a czasem i gorzej. Obdrapane, obklejone plakatami, zarośnięte i walące się na oczach okolicznych mieszkańców - turyści w takie miejsca nie chodzą.
Mozaika na murze
Ravenna słynie z mozaik. W mieście znajduje się kilka zabytkowych kościołów z mozaikami jeszcze z czasów późnego cesarstwa rzymskiego. Większość jest wspaniale odrestaurowana, kolorowa, pięknie oświetlone i podziwiana przez dzikie tłumy. Ale w rzadziej odwiedzanych rejonach miasta też są mozaiki, po prostu nieco "inne".
Śmietniki
Recycling we Włoszech jest bardzo poważnie traktowany. Niemal na każdej ulicy stoją kontenery oddzielnie na papier, plastik, szkło i odpady organiczne. Tutaj akurat trafiłam na kumulację do tego jeszcze z pojemnikiem na ubrania używane.
Beczka, ale za to jaka!
Zdjęcie dokumentujące produkcję sosu pomidorowego. Ze 150 kg pomidorów, przypraw i wielkiej wiązanki bazylii przez trzy dni powstawał sos, który później posłuży jako baza do wszelkich spaghetti i innych pizzy. W tej oto wspaniałej beczce po oleju napędowym gotowały się pełne słoiki.
Bydło w Classe
Sztuczne bydło na łące na przeciwko Bazyliki Świętego Apolinarego w Classe. Szczerze polecam wizytę w Bazylice, wygodny dojazd ścieżką rowerową, bilet tylko 5 euro, piękne mozaiki, ciekawy budynek, a wokół teren zielony z ławeczkami i stolikami, no i te piękne krówki! Nie można tego przegapić.

 Ścieżka rowerowa Classe-Ravenna
I po dożynkach... Ferragosto było kilka dni temu, pola wykoszone plony zebrane, upał niemiłosierny, a drzewa powoli zaczynają gubić liście. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że już niedługo czas wracać do Polski. Jak śpiewa Linkin Park: "The hardest part of ending is starting again!".

6 komentarzy:

  1. sztuczne bydło, fajna sprawa, myślałam, że utonkane w błocie dorwałaś :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to znaczy "utonkane"? ^^"

      Usuń
    2. haha, późno, ale zawsze :D odpowiadam - zamoczone w błocie; słówko gwarowe!

      co do studiowania w Japonii - wydaje mi się to nierealne, aczkolwiek muszę się dowiedzieć więcej od znajomej (wykładowcy na TMU i Keisen Uni.), może istnieje dla mnie jakaś nadzieja, na przejście rekrutacji rządu raczej nie mam szans, ani czasu. aczkolwiek to nie jedyna opcja więc kto wie :) haha, żyję marzeniami. Ty chociaż japonistykę studiujesz :)) ja uczyłam się prywatnie parę lat temu i zbyt wiele już nie pamiętam, marność nad marnościami.
      Co do kierunku - myślę o czymś w stylu Global Bussiness, International Finance & Accounting

      Usuń
  2. dziekuje!

    to powod do tego zeby jeszcze tu wrocic :) I czasami lepiej pierwsze doswiadczenie miec jeszcze przed soba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś na pewno tam wrócę! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest wlasnie to co lubie w podrozach, ze mozna samemu wyrobic sobie opinie, zobaczyc to czego nie ma w przewodnikach, zobaczyc jak naprawde zyja mieszkancy :)

    OdpowiedzUsuń